środa, 3 lipca 2013

E+J - czyli Justiś Bimber i panna Emilka tworzą nowe części mowy.

WITAMY. 

K. 
oraz 
Z.
zapraszają w daleką podróż do pięknego parku w Atlancie wraz z Emilką, Justisiem i Frajdą. Mamy nadzieję, że nie zlinczujecie nas za wszystkie popełnione gafy (i te nie śmieszne żarty). Miłego czytania. 


1 E+J

* 1 dzień wakacji *
*godz 10.30 *
Do pokoju wleciały promienie słoneczne przez które niestety się obudziłam.
Otworzyłam oczy rozejrzałam się dookoła i się uśmiechnęłam.

-Nareszcie wakacje -powiedziałam sama do siebie (rozdwojenie jaźni mode: on)
włączyłam sobie telewizor nic ciekawego w nim nie było (oprócz kabli)
złapałam za mojego iphona 
i napisałam do Justina
'Dzień Dobry Śpioszku :* '
po 10 min dostałam odpowiedź
Komu chciałoby się czekać 10 min na "esemesa"? 
'Dzień Dobry księżno co tak długo spałaś ? Ja już od 8 czekam aż się obudzisz' I dlatego nie odpisywałeś 10 min? 
odpisałam mu 
'spałam długo ? chłopie jest wcześnie jeszcze jest pierwszy dzień wakacji powinnam spać do 13 lub 14.. nie podglądaj mnie jak będę się przebierać :P ' Czy on zainstalował jej kamery w domu? Czy może jak pan Kleks ma trzecie oko i potrafi je wysłać nawet w kosmos? 
'nie będę nie przejmuj się'
miałam okna na pokój Biebera więn (Wiedeń?) wolałam nie ryzykować Nie lepiej zasłonić żaluzje?

podeszłam do okna i pomachałam przez nie do Biebera 
on mi odmachał
poszłam do łazienki zrobiłam sobie prysznic (Zmontowała go?) lekko się umalowałam i ułożyłam włosy 
wyszłam z łazienki w ręczniku wyjęłam sobie ubrania
przy oknie stał Justin i patrzył w moje okna 
pokiwałąm mu palcem na nie (Zauważyliście, że to jest jedno długie zdanie?) POKIWAŁĄ! Jeszcze nie wiem co to znaczy, ale się dowiem...
a on się tylko zaśmiał (PRZECINEK, ewentualnie kropka!) zasłoniłam swoje rolety ubrałam się 
zeszłam na dół
nie było rodziców jak zwykle
prowadzili firmę swoją więc żadko (ŻADKO!) co byli w domu 
na lodówce była karteczka 
'córciu obudź swoją siostrę śniadanie macie w lodówce odgrzejcie sobie kochamy wam Mama i Tata '
wyjęłam z lodówki nasze śniadanie 
poszłam na górę otworzyłąm (Kolejny czasownik/przymiotnik/rzeczownik/przysłówek(?), którego jeszcze nie znam...) (Zauważyłaś, że to nowy rodzaj? Ani męski, ani żeński, ani nijaki...) (Może taki i owaki!)  drzwi od pokoju siostry 
i rzuciłam się na nią
-ał Emi złaź ze mnie 
-to wstawaj bo śniadanie idę odgrzewać 
-ok 
nawet się nie przebrała tylko poszła ze mną 
zeszliśmy (nagła zmiana płci) na dół odgrzałam nasze śniadanie i podałam nam (A może komuś innemu?)
zjadłam po pięciu minutach 
Na co ona czekała? 
Na zbawianie! wyszłam na tył domu podeszłam do  drewnianego ogrodzenia domu (A nie klatki goryli?) od mojego i Justina
przeszłam przez drzwi co specjalnie dla nas żebyśmy mogi(ła) do siebie przychodzić 
dlatego na dwóch stronach mamy napisane a dokładniej wygrawerowane
Emily&Justin Forever
przeszłam przez drzwi  
weszłam rynną (Wpełzłam w nią niczym robaczek włażący w dziurkę w jabłuszku.) czy czymś na balkon Justina był uchylony więc weszłam bez problemu Justin siedział na łóżku plecami do tułu(tułowia?) (Plecami do tyłu? A można siedzieć plecami do przodu?) do mnie i słuchał muzyki podeszłam po cichu do niego i pocałowałam go w szyje (wgryzając się w tętnicę i wypijając krople ciepłej, czerwonej krwi) 
ten podskoczył aż 
Ona na serio wgryzła mu się w tętnicę... PODSKOCZYŁ, aż. Do sufitu. - o Hej Emily 
- hej hej pójdziemy gdzieś razem ?

-jasne a gdzie byś chciała pyszczku ? 
-nie wiem pysiu 
zawsze się nazywam (sama siebie?) tak słodko lub głupio zachowujemy się jak dokładnie jak para (Jak, jak, jak, jak, bizon)
-co ty na to żeby przejść się w nasze miejsce ? 
-a może przejechać ?
-no dobrze
zeszliśmy razem na doł i poszliśmy do garażu (KROPKA) weszliśmy do jednego z paru nastu samochodów Justina 
pojechaliśmy do naszego miejsca 
był to piękny park w Atlancie 
mieliśmy swoją ławeczkę była trzecia 
i mieliśmy swoje właśnie drzewo (WŁAŚNIE, DRZEWO. Bo nie krzew...)  ma przez nas wygrawerwoany (Kolejne coś czego nie znam...) (To chyba przyrzeczownik) napis E+J 
zawsze kochaliśmy pod tym drzweć (Drzeć?) (Się? Na strzępy?) siedzieć więc dlatego je podpisaliśmy 

pamiętam jak się przy tym męczyliśmy 
ale była też frajda 
Stała z boku i przyglądała się całej tej męczarni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz